Gdy w 2013 r. uczestniczyłem w Europejskim Spotkaniu
Młodych wspólnoty Taizé w Strasburgu (o samej wspólnocie poruszę temat w innym
poście) poznałem Słowaka Błażeja. Podczas rozmowy powiedział, że wszystko, co robi
(przeżywanie wiary, kult Boga, stosunek do bliźnich), czyni według słów Pisma Świętego,
szczególnie Dziejów Apostolskich. Szczerze mówiąc zawstydził mnie, ponieważ do
tej pory rzadko rozważałem Słowo Pana. Postanowiłem to naprawić.
Błażej działa nie tyle z duchem, co zgodnie z literą
Pisma. Oznacza to, że nie uczestniczy we Mszy świętej w katolickich
świątyniach, ale wraz ze swymi współbraćmi spotyka się na wspólnej wieczerzy,
na wzór Ostatniej Wieczerzy (według słów: Następnie wziął chleb, odmówiwszy dziękczynienie połamał go i podał
mówiąc: „To jest Ciało moje, które za was będzie wydane: to czyńcie na moją
pamiątkę!" Tak samo i kielich po wieczerzy, mówiąc: "Ten
kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie wylana.” Łk
22, 19-20) Jego wspólnota nie tworzy z Kościołem katolickim jedności, ale
własną grupę, odczytującą dosłownie słowa Pisma Świętego, co jest oczywiście
błędne.
Niemniej jednak powstaje ciekawe pytanie: Dlaczego Msza
święta, w której uczestniczymy, ma postać ceremonialnych obrzędów, a nie
wspólnego gromadzenia się na uczcie, tak jak uczynił to Jezus z Apostołami?
Jasnej i wyczerpującej odpowiedzi udziela kard. Joseph Ratzinger (Benedykt XVI)
w dziele „Teologia liturgii”.
Msza święta sprawowana w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego
Oczywiście nie będę w tym miejscu cytował całego
rozdziału, ale postaram się streścić go tak, by każdy zrozumiał, o co chodzi.
Na początku rozdziału „O należytym celebrowaniu liturgii”
autor przytacza słowa św. Pawła, jakie skierował do społeczności Koryntu:
Przede wszystkim
słyszę - i po części wierzę - że zdarzają się między wami spory, gdy schodzicie
się razem jako Kościół. Zresztą nawet muszą być wśród was rozdarcia, żeby
się okazało, którzy są wypróbowani. Tak więc, gdy się zbieracie, nie
ma u was spożywania Wieczerzy Pańskiej. Każdy bowiem już wcześniej
zabiera się do własnego jedzenia, i tak się zdarza, że jeden jest głodny,
podczas gdy drugi nietrzeźwy. Czyż nie macie domów, aby tam jeść i
pić? Czy chcecie znieważać Boże zgromadzenie i zawstydzać tych, którzy nic nie
mają? Cóż wam powiem? Czy będę was chwalił? Nie, za to was nie chwalę! Ja
bowiem otrzymałem od Pana to, co wam przekazałem, że Pan Jezus tej nocy, kiedy
został wydany, wziął chleb i dzięki uczyniwszy połamał i rzekł: "To
jest Ciało moje za was [wydane]. Czyńcie to na moją
pamiątkę". Podobnie, skończywszy wieczerzę, wziął kielich,
mówiąc: "Ten kielich jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej. Czyńcie to, ile
razy pić będziecie, na moją pamiątkę". Ilekroć bowiem spożywacie ten
chleb albo pijecie kielich, śmierć Pańską głosicie, aż przyjdzie. Dlatego
też kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i
Krwi Pańskiej. Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając
ten chleb i pijąc z tego kielicha. Kto bowiem spożywa i pije nie
zważając na Ciało [Pańskie], wyrok sobie spożywa i pije. (1 Kor 11,18-29)
Słowa
te odnoszą się do nas (jako ówczesnej społeczności katolików), ponieważ nie
tylko Błażej, ale wielu ludzi staje po stronie błędnej interpretacji słów
Jezusa, tworząc stronnictwo o nauce przeciwstawnej nauczaniu Kościoła. Uważają
oni, że Pan odbył jedynie powszedni posiłek ze swymi uczniami i polecił im
„Czyńcie to na moją pamiątkę!” Ich zdaniem Kościół „nie wypełnia tego
polecenia, lecz uczynił z tego sakralną, kultową czynność, zmienił styl
całości, czyniąc z niej mszę, obudował ja wspaniałymi katedrami i otoczył
podniosłą, uroczystą liturgią (…). Wieczerza Pańska musi na powrót stać się
zwyczajnym i codziennym ludzkim posiłkiem.” (Ratzinger, 2012 s. 309,310).
Ostatnia Wieczerza
Ratzinger
na początek pochyla się nad słowami Jezusa: „Czyńcie to!” Według niektórych słowa te miałyby oznaczać, że Pan domaga się
sprawowania codziennego, braterskiego posiłku. Jednak po głębszej analizie
Pisma odkryć można fałsz tego założenia. „Jezus nie kazał przecież uczniom
powtarzać Ostatniej Wieczerzy jako takiej i w całości. Nie byłoby to nawet
możliwe, ponieważ była to uczta paschalna. Pascha zaś była świętem dorocznym,
mającym dokładnie określoną datę w kalendarzu księżycowym, która przypada
właśnie jeden raz w roku. Jak nie mogę w dowolnym dniu obchodzić Bożego
Narodzenia, tak samo nie powtarza się stale Paschy.” (Ratzinger, 2012 s. 310)
Już
wiemy, że nawet cotygodniowe powtarzanie Paschy nie byłoby możliwe. Ale skąd
wziął się kształt Mszy?
Na
początku Eucharystię sprawowano w niedzielę. Jak zauważa Paweł Milcarek w
książce „Historia Mszy” „konieczność oddzielenia Eucharystii od Paschy i
niedogodności w jej łączeniu z ucztą braterską wzmacniały nurt poszukiwania
więzi Eucharystii i poranku Zmartwychwstania.” (Milcarek, 2009, 26) Kard.
Joseph Ratzinger wspomina, że „pierwszy dokładny opis nowej formy znajdujemy u
Justyna Męczennika (+ 165). Poranek niedzielny przyjmuje się jako czas liturgii
chrześcijan, podkreślając tym samym przyporządkowanie jej wydarzeniu
Zmartwychwstania.” (Ratzinger, 1986a, 171) Tak więc Eucharystia pozostawała poza
codziennym porządkiem (rytmem) czasu, a więc poza zwyczajnymi towarzyskimi
posiłkami. Dzień Zmartwychwstania był dniem, w którym Jezus Chrystus „na nowo
znalazł się w świecie.” Ten pierwszy dzień uczynił on swoim dniem, „dniem Pańskim”. O tym, że był on dniem Eucharystii,
poświadczają Dzieje Apostolskie (20,7) oraz Pierwszy List do Koryntian (16,2).
Co to wszystko oznacza? Że Eucharystia „została jakby wydobyta z roli
żydowskiej Paschy i przesadzona w kontekst Zmartwychwstania”. Ignacy
Antiocheński już w pierwszej połowie II wieku określał chrześcijan mianem ludzi
„żyjących na sposób niedzieli”, to znaczy żyjącymi Zmartwychwstaniem, „jego
obecnością w celebracji liturgicznej.” (Ratzinger, 2012, 313)
No
tak, wiemy już, dlaczego Eucharystia ma miejsce w niedzielę, ale w dalszym
ciągu nie wiemy, skąd wziął się obecny kształt Mszy. Otóż pierwsi chrześcijanie
uczestniczyli w kulcie żydowskim. Składał on się z dwóch części. „Jedną był
kult ofiarniczy w świątyni, w której zgodnie z przepisami Prawa składano
rozmaite ofiary.” Jako że był to kult świątynny, sprawowany był tylko w Jerozolimie,
ponieważ wszędzie poza nią był on zakazany. Oprócz tego kultu rozwijał się kult
synagogalny, gdyż synagoga mogła mieścić się w każdej miejscowości. W niej
sprawowany był kult słowa, modlono się psalmami, czytano święte pisma, słowo
Pana było objaśniane, wychwalano Boga oraz zanoszono do Niego prośby.”
(Ratzinger, 2012, 313)
I
TERAZ:
„Po
Zmartwychwstaniu Jezusa uczniowie nie uczestniczyli już w ofiarniczym kulcie
świątynnym. Nie mogli już tego czynić, ponieważ zasłona świątyni rozerwała się,
inaczej mówiąc, świątynia była pusta. Świątynią nie była już kamienna budowlą,
był nią Pan, który siebie samego, jako żywą świątynię, otworzył przed Ojcem i w
ten sposób otworzył ludzkości dostęp do Ojca. Miejsce świątyni zajmuje
Eucharystia, ponieważ Chrystus jest prawdziwym Barankiem paschalnym, w Nim
wypełnia się wszystko, to, co dokonywało się w świątyni. Z tego powodu
uczniowie wprawdzie nie uczestniczyli już w składaniu ofiar w świątyni, lecz
zamiast tego składali w ofierze nowego
Baranka paschalnego, podobnie jednak jak dawniej brali udział w liturgii
synagogalnej. Biblia Izraela była przecież Biblią Jezusa Chrystusa. Uczniowie
wiedzieli, że całe Pismo Święte, Prawo i Prorocy, o Nim mówi, dlatego starali
się razem z Izraelem tę Święta Księgę Ojców czytać w perspektywie Jezusa i w
ten sposób otwierać serce Izraela na Jezusa. W dalszym ciągu razem z
Izraelitami modlili się psalmami, by w ten sposób modlić się nimi razem z
Jezusem, otwierać je na Nowe Przymierze i z Jego perspektywy rozumieć.” Innymi
słowy chrześcijanie nadali Pismu interpretację w kontekście Zmartwychwstałego i
chcieli modlić się razem z Izraelem, by ukazać mu dzięki nowej interpretacji
Chrystusa. Niestety, „nie udało się doprowadzić całego Izraela do czytania
Biblii jako słów Pana. „Synagoga szybko zamknęła się na taką interpretację
Pisma Świętego i pod koniec I wieku podział stał się faktem. W synagodze nie
było już możliwe rozumienie Pisma w perspektywie Jezusa.” Tak oto Kościół
musiał teraz sam sprawować liturgię. Oznaczało to, że „dwie oddzielne do tego
czasu części liturgii złączyły się ze sobą: liturgia słowa połączyła się z liturgią eucharystyczną. Teraz, kiedy liturgia miała już pełną
postać kultu chrześcijańskiego i tym samym Kościół ukształtował się całkowicie
jako Kościół, całość ta zostaje przeniesiona na niedzielny poranek, godzinę
zmartwychwstania.” (Ratzinger, 2012, 314) W innym miejscu kardynał pisał:
„Wzrasta ona (liturgia słowa – przyp. autora) teraz wraz z wcześniej również
jeszcze niesamodzielną, eucharystyczną liturgią, do łączącej się w jedno
chrześcijańskiej liturgii.” (Ratzinger, 1986a, 171) „Tak więc o kształcie mszy
zadecydowała wewnętrzna logika samego daru Jezusa.” (Ratzinger, 2012, 314)
Papież Benedykt XVI odprawia Mszę świętą w zwyczajne formie rytu rzymskiego
Dużo cytowałem, ale kard. Ratzinger bardzo dobrze wyjaśnia poruszane zagadnienie. Oczywiście nie należy mylić rytu Mszy z jej formą. Powyżej przedstawione zostały narodziny formy (liturgia słowa i liturgia eucharystyczna, które składają się na całą chrześcijańską liturgię). Rytów (porządków) natomiast jest wiele, (aleksandryjski, antiocheński, bizantyjski, chaldejski itd.). Kościół katolicki posiada ryt nadzwyczajny i zwyczajny, uznany za podstawowy (chodzi o Mszę trydencką, „starą”, i Mszę „posoborową” - Novus Ordo Missae)
Jeśli
w którymś miejscu popełniłem błąd, proszę mnie poprawić. Z Panem Bogiem :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz